Po południu wyruszyliśmy na pustynię.
Najpierw starym jeep'em przemierzyliśmy asfaltowe zasypane po bokach piaskiem drogi.
Odwiedziliśmy opuszczoną wioskę.
Jak głosi legenda w jedną noc opuścili to miejsce wszyscy mieszkańcy,
uciekając przed gniewem okrutnego władcy.
który zarządał od mieszkańców wydania jednej z mieszkanek osady.
Odwiedziliśmy też pustynną wioskę położoną 35 km od Jaisalmeru.
Rozdaliśmy zakupione wcześniej lekarstwa,
balony i odrobinę cukierków dla dzieci.
Oaza
No to wsiadamy na wielbłądy.
Wydmy pustyni Thar
Zachód słońca na pustyni.
Czas na kolację.
Robimy ciapaty.
Tzn przewodnik robi 5 sztuk, Ania robi 1 sztukę.
(Mniej więcej takie proporcje tempa pracy.)
Nocleg pod gwiazdami .
Wschód słońca - około godziny 7.00
Dobra słodka indyjska herbatka smakuje pieskowi.
Wracamy ok.6 km na grzbietach wielbłądów.
Przy wodopoju.
I to już koniec.
Wracamy do Jaisalmeru.
U nas dziś 32 stopnie... a u Was?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz