Opuściliśmy słoneczny i kolorowy Radżastan.
"Welcome in Hell" - Witamy w piekle.
Takie słowa wypowiedział do nas kierowca samochodu , kiedy wjechaliśmy do Agry.
Od dziś jesteśmy w stanie Uttar Pradesh.
Rzeczywiście zdecydowanie brudniej na ulicach, ludzie mniej kolorowo ubrani.
W dodatku słońce schowało się za chmury - oj bardzo groźnie wyglądające chmury.
Agra jest po prostu brzydka!
Jest jednak w tym mieście niesamowita budowla najczęściej fotografowana na świecie.
Taj Mahal.
Nawet na tle pochmurnego nieba robi na nas niezwykłe wrażenie.
Po południu udajemy się do Agra Fort.
W drodze do Indii w samolocie oglądaliśmy indyjski film bollywood,
którego akcja rozgrywała się w tym forcie.
Widok na Taj Mahal z fortu.
Indyjski konserwator zabytków.
Ach te tuk - tuki!
Ach te riksze!
10 rupii - czytaj 50 groszy i nawet dadzą popedałować!
Tuk - tuk może wszystko.
Mieści do 12 osób - widzieliśmy na własne oczy.
Łóżko też nim można przewieźć. O proszę!
Wieczorem udajemy się na "Festiwal" - takie targowisko próżności.
Kupić tu można dosłownie wszystko, ale nas głównie wabiły stoiska z jedzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz